Witam bardzo serdecznie !!!

Co prawda nie myślałam nigdy o założeniu własnego bloga, jednak pod naciskiem mojej przyjaciółki poddałam się jej prośbom ... i oto jestem. W końcu dziś są Walentynki a ja bardzo chciałam sprawić jej choć malutką niespodziankę. Mam nadzieję, że plan siępowiódł. Wszystko co do tej pory udało mi się własnoręcznie wykonać - było robione "do szuflady" ewentualnie dla naprawdę najbliższych mi osób. Zważając na to,że nie miałam zamiaru ujawniać moich prac niestety nie zostały one przeze mnie uwiecznione, czego oczywiście w obecnym czasie niezmiernie żałuję... Jednak od kiedy Dariucha zaraziła mnie swoimi przesłodkimi laleczkami, królisiami, aniołkami ... zaczęlam się od niej coraz bardziej zarażać i w obecnej chwili dzień bez maszyny (która już na stałe wkomponowała się w scenerię mojej kuchni) jest dniem straconym. W każdym razie baaaardzo jej za to dziękuję. Są to wyczekiwane przeze mnie chwile aby oderwać się troszkę od codziennych obowiązków . Prezentuję zatem kilka moich prac, tych mniej lub bardziej udanych i liczę na wyrozumiałość :)

środa, 28 kwietnia 2010

Wciąż mnie gnębią braki czasowe:(

.... Bardzo mnie to martwi, irytuje jestem wprost zdruzgotana. Niestety przy rocznym maluchu, który pragnie czerpać wszystkie cuda tego świata pełnymi garściami ciężko, jest wygospodarować kawałek wolnego czasu. Dodatkowo w związku z tym, że nie długo trzeba będzie pokazać trochę więcej ciała a mam go troszeczkę w nadmiarze postanowiłam wziąć się w garść i coś z tym zrobić. 30 dodatkowych kilosów w ciąży to była lekka przesada, teraz to wiem na pewno !!! Nic to, najgorzej jest zacząć. Niepowiem, że całkowicie przerwałam moją przygodę z szyciem, lecz nie było tego wiele i raczej na szybko.


Wycudowałam takie sobie kwiatuszeczki, miałam ich całą  łączkę, niestety zanim zdążyłam zrobić fotki, moją córeczkę odwiedziły koleżaki i się poczęstowały :)


uszyłam też lalę dla przyjaciółki mojej córki (koniecznie musiała mieć buzię :D ) To ma...




W czasie nieobecności postanowiłam również zmienić kolor ścian w mojej kuchni z wściekłej pomarańczy na biel a na jednej ze ścian powiesiłam sobie taki oto obrazeczek, wykonany z materiału zakupionego na pchlim targu :) Brakuje mi jednak do niego ramki... niebawem coś jednak wykombinuję.

To chyba byłoby na tyle. Życzę miłego i słonecznego dnia.